Piłkarskie emocje już na trzy dni przed EURO 2012
Nie było łatwo, ale Salezjanie znowu okazali się górą. W tegorocznym finale Ligi Seminaryjnej pokonali drużynę WSD Diecezji Krakowskiej 5:0 (1:0). Obronili tym samym mistrzowski tytuł wywalczony przed rokiem. Spotkanie rozegrano we wtorek, 5 czerwca na stadionie K.S. Nadwiślan.
Mecz finałowy tegorocznej edycji Krakowskiej Ligi Seminaryjnej był drugim w tym sezonie spotkaniem pomiędzy drużynami salezjanów oraz archidiecezjalnym WSD. Mecz grupowy rozegrany na jesieni również zakończył się zwycięstwem drużyny z Łosiówki. Dla alumnów z Podzamcza była to zatem okazja do rewanżu. I to oni nieco lepiej zaczęli to spotkanie.
Pierwsze minuty przebiegały pod znakiem walki w środku pola, ale w grze obu drużyn widać było sporo nerwowości. Stąd sporo strat i niecelnych podań. Jedna z groźniejszych akcji WSD Kraków mogła zakończyć się golem, ale w sytuacji sam na sam genialną interwencją popisał się Dawid Błażków, który w sobie tylko wiadomy sposób obronił strzał, po którym piłka niechybnie zmierzała do bramki. Mówiąc wprost - wziął ją na klatę. Dosłownie. Potem do głosu doszli „biało-zieloni”. Kilka groźnych akcji przeprowadził lewą stroną Piotrek Seroczyński, ale trochę mu tego dnia brakowało szczęścia. Wreszcie w 30 minucie salezjanie objęli prowadzenie. Piłkę spadającą w okolicy 16 metra przyjął Paweł Wątor. Dobrze przymierzył i mocnym uderzeniem dał salezjanom nie tylko jednobramkową zaliczkę, ale i moment oddechu i spokoju przed drugą połową.
Druga połowa spotkania rozpoczęła się podobnie jak pierwsza. Najpierw zaatakowali reprezentanci WSD Kraków, ale odpowiedź salezjanów była szybka i skuteczna. Dwie bramki strzelone przez Franka Janygę oraz Krzyśka Cepila między 57 a 60 minutą właściwie rozstrzygnęły losy spotkania. Od tej pory tempo meczu nieco osłabło, a salezjanie do końca kontrolowali przebieg gry. Nic zatem dziwnego, że w końcówce meczu padły jeszcze dwa gole, oba autorstwa najwyższego w drużynie Don Bosco napastnika – Krzyśka Cepila, który nie tylko skompletował w ten sposób klasycznego hat-tricka, ale również umocnił się na pozycji króla strzelców tej edycji Ligi. Zakończył rozgrywki z bilansem 11 strzelonych goli. Co ciekawe, z takim właśnie numerem na koszulce występował w swoich meczach. Po otrzymaniu pamiątkowej statuetki najskuteczniejszy zawodnik podziękował całej drużynie za jej wkład w jego osobiste osiągnięcie. Gablota trofeów zwycięskiej drużyny powiększyła się zatem o kolejną pamiątkę, a przechodni puchar im. ks. kard. S. Dziwisza przez następny rok będzie bezpiecznie czekał przy Tynieckiej 39.
Czarny SDB