Komentarz na niedzielę 19 stycznia 2014 r.
„Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim.” (J 1, 32)
1. Wiara Jana Chrzciciela w bóstwo Jezusa Chrystusa opiera się na nadzwyczajnym „dowodzie” – Prorok 
 
 ujrzał Ducha zstępującego na Mistrza z Nazaretu. Duch miał postać gołębicy. Wcześniej Bóg 
 
 zapowiedział Janowi owo nadzwyczajne wydarzenie. Jan nie jest więc specjalnie zaskoczony, gdy 
 
 widzi coś, czego inni nie widzą. Dzięki temu „zjawisku” śmiało wskazuje na Jezusa jako 
 
 zapowiedzianego Mesjasza, Baranka Bożego. Możemy zazdrościć Janowi że widział Ducha, czyli 
 
 Niewidzialnego. Zamiast jednak złościć się na to, że nie jesteśmy wyróżnieni przez Boga podobnym 
 
 cudem wysilmy się by dopatrywać się znaków działania Ducha Bożego. Jak On zstępuje i przemienia 
 
 ludzi dziś?
 
 
 2. Wspominałem już kilka razy w tym miejscu moją posługę kapłańską w jednym ze szpitali na Pomorzu. 
 
 Dziś również przypominam sobie, jak będąc tam w któreś wakacje późnym wieczorem zostałem wezwany 
 
 przez pielęgniarkę do udzielenia namaszczenia chorych umierającej kobiecie. W modlitwach obrzędu 
 
 sakramentu gorliwie uczestniczyła nie tylko pielęgniarka, ale także dwie inne osoby leżące na tej 
 
 samej sali. Kończąc udzielanie sakramentu pomyliłem się w wyborze końcowej modlitwy. Kapłan bowiem 
 
 ma do wyboru kilka formuł tej modlitwy w zależności czy osoba, której udziela namaszczenia, jest w 
 
 podeszłym wieku lub czy jej życie jest szczególnie zagrożone. Tamtego razu wybrałem modlitwę 
 
 stosowną do kogoś, kto ma szybko powrócić do wypełnienia swoich obowiązków. Przeczytawszy modlitwę 
 
 zaczerwieniłem się ze wstydu. Myślę „proszę Boga słowami zupełnie nie pasującymi do zastanej 
 
 sytuacji i stanu zdrowia chorej.” O poranku dnia następnego wchodząc do tej sali byłem przekonany 
 
 że łóżko namaszczanej w nocy kobiety będzie puste („Miała przecież szybko umrzeć”). Nie wierzyłem 
 
 jednak własnym oczom – umierająca minionej nocy kobieta wyglądała na całkiem zdrową! Siedziała na 
 
 łóżku i próbowała coś jeść. Cudownie zagrożenie życia minęło. Kilka dni później kobietę wypisano ze 
 
 szpitala w stanie dobrym. Ducha nad tą pacjentką nie widziałem. To fakt. Ale widziałem, co ten Duch 
 
 zrobił przez ten sakrament. To fakt!
 
 3. Bóg, jak myślę, szczególnie kapłanom daje okazje do bycia świadkami takich wydarzeń. Nie widzą, 
 
 jak Jan Chrzciciel, Ducha ale widzą znaki Jego działania. Kapłan słuchając spowiedzi „widzi” jak 
 
 Słowo Boże zadziałało w duszy spowiadającego się. Czasem rozpoznaje w tej spowiedzi echo własnego 
 
 kazania czy rekolekcji. Wizytując po kolędzie „widzi” jak podpowiedzi udzielone rok wcześniej 
 
 skutecznie zmieniły stosunek parafianina do uczestnictwa w niedzielnej Mszy świętej lub niejedną 
 
 „parę” w końcu doprowadziły do zawarcia sakramentu małżeństwa. Czasem raduje go wdzięczność 
 
 rodziców za odprawienie Mszy za syna czy córkę – Bóg bowiem jego czy ją najwyraźniej uzdrowił 
 
 działaniem Ducha w tej Eucharystii. Zagrożone nowotworem dziecko żyje i ma się dobrze. To fakt! 
 
 Bywa też świadkiem działania Ducha w duszach poróżnionych małżonków, gotowych na sprawę rozwodową. 
 
 Zanoszona przez niego modlitwa czy proponowane im rekolekcje zmieniły ich serca i uratowały ich 
 
 przed rozwodem. Bywa że kapłan słyszy też o bezdomnych, uratowanych przez zakonnice przed nędzą, 
 
 alkoholizmem, a nawet śmiercią, a potem słyszy, że ten czy ów pracuje i pomaga innym jako 
 
 wolantariusz w kraju i na misjach. Widzi też jak „wrzaskliwi” i „kłótliwi” zmieniają się w 
 
 „cichych” i „ustępliwych” , a dzieci, do tej pory „obsługiwane” przez rodziców, zaczynają służyć 
 
 swoim rodzicom i dbać o nich. To fakty!
 
 4. Ducha wielu nigdy nie ujrzy. Ale Jego działanie może zobaczyć każdy z nas. Otwórz szeroko oczy. 
 
 Nie przegap Jego działania. 
 
 Ks. Paweł Barylak SDB