Dzieło nieposłuszeństwa
70 lat temu pierwszy salezjanin w Pile, wbrew woli przełożonych, rozpoczął tutaj dzieło salezjańskie.
12 marca 1946 roku to znamienna data w historii naszego miasta. Od tego czasu Piła na prawie 50 lat podzieliła się na dwie zakonne parafie. Granicą była rzeka Gwda. Pierwsi w mieście byli kapucyni – w 1945 roku wybrali na swoje miejsce duszpasterzowania kościół św. Antoniego. Pierwszy salezjanin miał przybyć podobno już w 1945 roku. O. Jerzy Rumak OFMCap, gdy 8 maja 1945 r. dowiedział się od wikariusza generalnego Prałatury Pilskiej, że o kościół w Pile pytał jakiś salezjanin tak się modlił: „Święty Antoni, zwróć oczy tego salezjanina na Świętą Rodzinę! Niech Ciebie nie zobaczy! Tyś dla mnie!”.
Oczy pierwszego salezjanina w Pile, czyli ks. Józefa Wróbla zostały „zwrócone na Świętą Rodzinę” dopiero w 1946 roku. Pochodził on z Wileńszczyzny i uważał, że na tzw. „Ziemie Odzyskane” przyjeżdżają najlepsi ludzie ze wschodnich stron Polski. Stąd jego chęci do pracy tutaj.Niewiele brakowało, aby dzieło salezjańskie w Pile w ogóle się nie rozwinęło. Dziesiąty artykuł Konstytucji Towarzystwa Salezjańskiego mówi jasno: „parafii z zasady nie przyjmować”. Dodatkowo wielu księży podczas okupacji przyzwyczaiło się do pracy parafialnej i życia indywidualnego. Niektórzy z nich po wojnie nie chcieli wracać do wspólnot zakonnych, lecz na własną rękę szukali sobie zatrudnienia.
Tak też było z ks. Józefem Wróblem. Otrzymał pozwolenie od władz zakonnych na przejście do diecezji. W lutym 1946 r. znalazł placówkę Charzyno koło Kołobrzegu, ale z polecenia Kurii Gorzowskiej przeniósł się 12 marca 1946 roku do Piły.
Oprócz „Świętej Rodziny” ks. Wróbel objął swoją opieką kościoły w Motylewie, Ługach Ujskich, Stobnie, Pokrzywnicy oraz kaplicę w Kotuniu. Ponadto otrzymał na własność (sic!) kościół poewangelicki przy ul. Browarnej (dzisiejszy kościół św. Stanisława Kostki). Jednakże kościół ten znajdował się po drugiej stronie Gwdy, a więc na terenie kapucynów. Chciał im go przekazać, jednak ci wzbraniali się podając jako powód ślub posłuszeństwa, tj. brak wyraźnego pozwolenia od przełożonych zakonnych. Ostatecznie kościół ten funkcjonował jako szkolny. Praca przy kościele Świętej Rodziny była ponad siły ks. Józefa Wróbla. Kilkukrotnie kierował do kurii i do przełożonych zakonnych prośby o kapłanów do pomocy. Administrator Apostolski Edmund Nowicki dopiero 31 października 1947 roku przysłał do pomocy … bazylianina, ks. Antoniego Arsenia Kulibabę, którego po roku przeniesiono do Wałcza.
Następnym wikariuszem był już salezjanin, a od 1949 roku w naszej parafii pracowało już trzech księży.
Pierwsi salezjanie mieszkali w murowanej plebanii ze starej cegły przy spalonym kościele NMP i św. Jana Chrzciciela. Zdewastowany budynek, oddalony o ponad kilometr od świątyni, a droga do niej wiodła przez ruiny miasta – to wszystko w połączeniu z małą liczbą biednych parafian nie dawało dobrych warunków do pracy. Samą plebanię ks. Wróbel przejął… podstępnie! W budynku mieścił się punkt Polskiego Czerwonego Krzyża. Jako repatriant z Wilna zażądał przyjęcia na nocleg i udzielenia pomocy materialnej. Na początku kwietnia 1946 r. poprosił władze miejskie o umeblowanie gabinetu, kancelarii, salonu stołowego, sypialni, pokoju gościnnego oraz kuchni. W motywacji zaznaczył, że jest repatriantem i mniej więcej tyle zostawił w swoim poprzednim mieście.
Wiosną następnego roku odzyskał wszystkie budynki kościele przy ul. Więźniów Politycznych oraz 1 Maja, zabrane początkowo przez władze. W styczniu 1949 roku kończy się także przygoda ks. Wróbla z Piłą. Kilkukrotnie prosi on o mniejszą i łatwiejszą placówkę. Salezjański inspektor ks. Stanisław Rokita wystąpił z prośbą do administratora apostolskiego z wnioskiem o przeniesienie ks. Wróbla do Krajenki, a do Piły zaproponował on ks. Alojzego Malewskiego. Rządca administracji gorzowskiej przeniósł ks. Wróbla do placówki w Sypniewie. Kuria obiecała kapłanowi, że po roku lub dwóch otrzyma on odpowiedniejszą parafię, jako nagrodę za podniesienie z gruzów pilskiej parafii i kościoła. Jednakże w 1951 roku doszło do zmiany władzy, obietnica stała się nieaktualna i ks. Wróbel pozostał w Sypniewie aż do śmierci.
Przy pisaniu artykułu korzystno z książki ks. J. Pietrzykowskiego:
„Obecność salezjanów inspektorii św. Stanisława Kostki na Ziemiach Odzyskanych w latach 1945–1952”.
fot. za www.swietarodzina.pila.pl
Tomasz Borysewicz