5 relacja - XX Salezjańskiej Pielgrzymki Ewangelizacyjnej
Kolejny dzień wędrówki. Krótkie postoje w Sarbinowie i Szurkowie i niestety opuszczamy granice gościnnej parafii Poniec.
Pogoda dopisuje, słonko przygrzewa – jak stwierdziła jedna z pielgrzymek – „wtapiamy się w asfalt jak orzeszki w Toffifee” [personalia znane autorowi ;)] ale taki to już los pielgrzyma, że zmierza radośnie do celu niezależnie od pogody.
I tak docieramy do Miejskiej Górki, gdzie jak co roku mieszkańcy zapraszają nas na obiad do swoich domów. Po godzinie, 300 wypoczętych i najedzonych pielgrzymów rusza dalej. Ktoś chyba dostrzegł trud wędrówki SPE, bo po południowym skwarze zaczął padać delikatny deszczyk który przyniósł wszystkim chwile wytchnienia.
Tak minął kolejny dzień drogi. Silna grupa pierwsza (ok. 50 osób) znalazła gościnę w Chojnie/Golejewku , pozostała część udała się do Pakosławia.
Wieczorna ewangelizacja w Chojnie ma swój specyficzny kameralny klimat.
Mnóstwo radości, mnóstwo dzieci no i pielgrzymi którzy bardzo chcą się dzielić swoim „młodzieńczym, salezjańskim entuzjazmem” by dać świadectwo swojej wiary - poprzez modlitwę, śpiew, przedstawienia i zabawy.
Wielkie brawa otrzymał po raz kolejny Amatorski Teatr Babimojski, dziewczyny przedstawiły spektakl o tym, jak to każdy krasnoludek ma swojego przyjaciela który zawsze jest blisko niego – bo mieszka w jego sercu ;).
Przerażające doświadczenia przeszłości czynią oczywistym stanowisko Papieża, że owszem, człowiek może organizować sobie życie bez Boga, w sposób jaki chce, ale może wtedy obrócić życie przeciw sobie. Człowiek sam sobie czyni krzywdę żyjąc bez Boga. Z jednej strony wszechobecny w naszych czasach pluralizm, relatywizm, redukcja znaczenia ludzkiej seksualności, fałsz pornografii, płynność ponowoczesności budzą lęk, strach, poczucie bezsensu istnienia i zagubienia to należy zapytać czy moc wyboru nie stała się obecnie tak ważna jak nigdy wcześniej. Od naszych wyborów zależy szczęście i dobre życie nas, naszych bliskich i bliźnich a także przyszłość całego świata. I liczy się każdy wybór każdego człowieka. Teraz idąc za Chrystusem możemy wybrać dobro w pełni świadomie. W pełni świadomie możemy także odrzucić zło. Teraz jest czas by kształtować świadomie swoją moralność, sumienie i wartości według Chrystusa-Odkupiciela. Ta świadomość jest istotą bycia człowiekiem. Właśnie teraz możemy powiedzieć, że „Idzie nowych ludzi plemię”.
Stefan Anzelewicz – „Czy życie ludzkie na Ziemi staje się bardziej ludzkie?
O spojrzeniu Jana Pawła II na etykę i naukę w kontekście rozwoju i postępu.”
W czasie trwania życia Karola Wojtyły miała miejsce I oraz II wojna światowa. Dwie ogromne tragedie ludzkości. Towarzyszące im wyścigi zbrojeń doprowadziły do powstania wielu nieznanych wcześniej ludziom śmiercionośnych broni. Między innymi wymienić trzeba broń jądrową, której moc została ukazana podczas ataków na Hiroszimę oraz Nagasaki. W ataku na Hiroszimę zginęło w ciągu kilku chwil ok. 90 tyś ludzi. Można powiedzieć, że miasto nagle „wyparowało” . W ataku na Nagasaki który odbył się trzy dni później zginęło ok. 70 tyś. Ludzi. W obu wojnach światowych zginęło ponad 140 milionów ludzi. To jest zło, które dotknęło świat globalnie. Oprócz tych wojen fizycznych trwała też wojna ideologiczna, która wciągała każdego człowieka niczym czarna dziura. Mowa tu o systemach totalitarnych – o narodowo-socjalistycznej III Rzeszy, o stalinowskim Związku Radzieckim, o Chinach Mao Zedonga… Nie ominęło to także naszej Ojczyzny, która w latach 1952 – 1989 nazywała się Polska Rzeczpospolita Ludowa. Po upadku tychże systemów, w których zniewolenie ludzi doszło do zenitu, otworzyła się przed ludźmi perspektywa wolności, perspektywa stanowienia o sobie. Pojawiły się pytania o istotę wolności, powstały ruchy hippisowskie, New Age, nowe nurty anarchizmu, satanizm, nastąpił przewrót dotychczasowej hierarchii wartości, miała miejsce także rewolucja seksualna. Człowiekowi zaczął grozić bezsens istnienia, poczucie pustki i absurdalności życia, skoro życie może wręcz „wyparować” w mgnieniu oka, kiedy wartości i zasady przestawały istnieć, nie tylko w obozach zagłady ale także w życiu codziennym. Owe przemiany bardzo niepokoiły naszego Papieża i wszystkie jego myśli koncentrowały się na odnalezieniu drogi, odbudowie jej w Chrystusie, by nie być zagubionym w świecie. Zauważył on wyraźnie, że pojawił się problem użycia wolności. Jeśli ktoś jest wolny, to znaczy, że może dokonywać wyboru. Znaczy to nawet więcej – człowiek musi dokonywać wyboru. Bierność, pozorne niedokonanie wyboru, także jest wyborem i trzeba to sobie uświadomić. Z wyborem wiąże się zaś odpowiedzialność oraz dobre i złe użycie wolności. Żeby szybko odnaleźć się w obecnym świecie, należy odpowiedzieć na pytanie czym jest dobry wybór albo innymi słowy – jak używać wolności dobrze. Papież Jan Paweł II odpowiada w ten sposób – „wolność jest dla miłości”. W encyklice Redemptor Hominis Jan Paweł II mówił „Człowiek nie może żyć bez miłości. Człowiek pozostaje dla siebie istotą niezrozumiałą, jego życie jest pozbawione sensu, jeśli nie objawi mu się Miłość, jeśli nie spotka się z Miłością, jeśli jej nie dotknie i nie uczyni w jakiś sposób swoją, jeśli nie znajdzie w niej żywego uczestnictwa.” Chrystus-Odkupiciel jest tym, który „objawia w pełni człowieka samemu człowiekowi”. Odkupiciel nadaje prawdziwą wartość człowiekowi, daje sens, znaczenie. Chrystus jest drogą wolności. Człowiek odnajduje w nim swoją właściwą wielkość, godność i wartość swego człowieczeństwa. Człowiek zostaje w Tajemnicy Odkupienia na nowo potwierdzony, niejako wypowiedziany na nowo. „Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie” (Ga 3, 28). Ani utylitaryzm, ani sprowadzanie dobra do przyjemności, komunizm ani żadne inne nurty filozoficzne nie umożliwiają człowiekowi zrozumienia siebie do końca. Doraźne, częściowe, czasem powierzchowne, a nawet pozorne kryteria i miary własnej istoty człowieka nie doprowadzą do zrozumienia. Człowiek musi ze swoim niepokojem, niepewnością, a także słabością i grzesznością, ze swoim życiem i śmiercią, przybliżyć się do Chrystusa. Musi niejako w Niego wejść z sobą samym, musi sobie „przyswoić”, zasymilować całą rzeczywistość Wcielenia i Odkupienia, aby siebie odnaleźć. Jeśli dokona się w człowieku ów dogłębny proces, wówczas owocuje on nie tylko uwielbieniem Boga, ale także głębokim zdumieniem nad sobą samym. Jakąż wartość musi mieć w oczach Stwórcy człowiek, skoro zasłużył na takiego i tak potężnego Odkupiciela, skoro Bóg „Syna swego Jednorodzonego dał”, ażeby on, człowiek „nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3, 16).
Jak zauważa Jan Paweł II, można jednak dostrzec w filozofii a także w różnych analizach rzeczywistości antropologicznej przezierającą na wiele sposobów ludzką potrzebę odkupienia i potwierdzenia się konieczności Odkupiciela dla zbawienia człowieka. Dla przykładu można już podać Etykę Nikomachejską Arystotelesa, w której zastanawiając się nad naturą wolności przedstawił system cnót, w pełni przyjęty później przez św. Tomasza z Akwinu. Chodzi przede wszystkim o tak zwane cztery cnoty kardynalne: roztropność, sprawiedliwość, męstwo i wstrzemięźliwość. Należy zauważyć, że są one także wymieniowe w starotestamentowej Księdze Mądrości (Mdr 8:5-7) „5. Jeśli w życiu bogactwo jest dobrem pożądanym - cóż cenniejszego niż Mądrość, która wszystko sprawia? 6. Jeśli rozwaga jest twórcza - któreż ze stworzeń bardziej twórcze niż Mądrość? 7. I jeśli kto miłuje sprawiedliwość - jej to dziełem są cnoty: uczy bowiem umiarkowania i roztropności, sprawiedliwości i męstwa, od których nie ma dla ludzi nic lepszego w życiu.” Roztropność ma znaczenie kierownicze. Sprawiedliwość warunkuje ład społeczny. Wstrzemięźliwość i męstwo determinują natomiast ład wewnętrzny w człowieku, określają bowiem to dobro, które pozostaje w relacji do ludzkiej popędliwości i pożądliwości. Największym światłem jest przykazanie miłości Boga i bliźniego. W nim wolność ludzka znajduje najpełniejsze urzeczywistnienie. Wolność jest dla miłości. Spełnianie jej przez miłość może osiągać również stopień heroiczny Chrystus mówi o „dawaniu życia” za brata, za drugą istotę ludzką. W dziejach chrześcijaństwa nie brakowało tych, którzy na różne sposoby „dawali życie” za bliźnich, a dawali je, aby naśladować Chrystusa. Było tak szczególnie w przypadku męczenników, których świadectwo towarzyszy chrześcijaństwu od czasów apostolskich aż po nasze czasy. XX stulecie było wielkim wiekiem męczenników chrześcijańskich, i to zarówno w Kościele katolickim, jak i w innych Kościołach i Wspólnotach kościelnych.
Symbolicznym, jednak trudnym do przecenienia elementem pontyfikatu Jana Pawła II jest przejście w III tysiąclecie. Jedyną drogą do Zbawienia jest pójście za Chrystusem. Wtedy nasza przyszłość, przyszłość całego świata będzie miała mocne fundamenty. Tą przyszłość tworzymy my wszyscy naszymi myślami, wyborami, naszym działaniem. To chciał nam Jan Paweł II zostawić. Jednocześnie tworząc przyszłość w natchnieniu Ducha Świętego wypełnia się Boży Plan.
Niezmiernie ważnym tematem, który poruszał Jan Paweł II jest nauka. Nauka jest ze swej natury dobra, gdyż dąży do poznania prawdy o świecie, który jest dobry. Jest de facto uczestniczeniem w Bożym stworzeniu, udziałem w dziele Stwórcy. Już w encyklice „Redemptor hominis” papież stwierdzał : „Jest powołaniem teologów i wszystkich ludzi nauki w Kościele, ażeby łączyli wiarę z wiedzą i mądrością, aby przyczyniali się do ich wzajemnego przenikania”. Ta perspektywa nadaje kierunek działaniu nauki. Nauka musi być używana dobrze i nigdy nie może, jak to było w hitlerowskich Niemczech, stawiać naukowego fanatyzmu nad godnością i dobrem człowieka.