Drzwi otwarte
Przed podjęciem decyzji o zakupie drogich rzeczy (np. nowego samochodu, laptopa, komórki itp.) często przeszukujemy strony internetowe, aby móc zasięgnąć opinii ekspertów. Oglądamy różne filmy, widząc jak są testowane interesujące nas produkty. Szukamy informacji, bo wiemy, że cena, jaką zapłacimy, jest wysoka, a nikt z nas nie chciałby przecież kupić kota worku.
Zaprosiliśmy do naszej wspólnoty seminaryjnej młodych ludzi, aby zapoznali się z życiem w seminarium, bliżej poznali charyzmat salezjański. Tutaj rozeznający powołanie, a chyba tak można nazwać naszych gości, mają możliwość porozmawiania z tymi, którzy już odpowiedzieli na Boże wezwanie. Jest to dla nich dobry czas, aby podzielić się swoimi pragnieniami, ale i obawami, jakie niesie ze sobą życie zakonne. Jest to również czas, kiedy mogą na własnej skórze doświadczyć codzienności seminaryjnej. A na nią składają się codzienna modlitwa, praca, nauka, ale i spotkania przy tradycyjnej salezjańskiej kawie.
Najważniejszym momentem rozeznawania powołania powinno być spotkanie z Tym, któremu chcemy oddać swoje życie. Nasi goście mieli możliwość spotkania z Jezusem podczas nabożeństwa Eucharystycznego, połączonego z sakramentem pojednania.
Nie zabrakło również braterskich spotkań. Jedną z lepszych okazji do tego było wspólne oglądanie meczu Polska-Niemcy, gdzie wszyscy zjednoczyliśmy kibicowskie siły, by móc wspierać naszych piłkarzy.
Czy podczas takiego jednego weekendu można rozeznać w pełni swoje powołanie? Myślę, że nie, bo tak naprawdę to, czy dobrze zrealizowaliśmy Boży plan w swoim życiu, będziemy mogli stwierdzić u kresu naszego życia. Wciąż potrzeba nam łaski Bożej i kierownictwa ludzkiego, abyśmy szli przez swoje życie i pełnili wolę Bożą, a nie naszą.