GATCHINA: pólkolonie z udziałem naszych wolontariuszy
W dniach 1-23 lipca 2013 w Gatchinie odbywały się pólkolonie przy salezjańskiej szkole w Gatchinie (Rosja, od września 2012 część inspektorii pilskiej) w ramach corocznej akcji "Leto w goradzie". Kierownikiem akcji jest salezjanin ks Andrea Ballan.
Wyprawa do obcego i wcale nie blisko położonego kraju, pomoc w półkoloniach, cztery osoby, z których tylko jedna włada językiem, dla nas wszystkich pierwszy lot samolotem… Szaleństwo? Na początku myśleliśmy, że tak.
I w sumie od szaleństwa się zaczęło – wyścig z czasem poprerz rozkopaną Warszawę, tak, aby zdążyć przed zamknięciem odprawy. Udało się! Wzajemnie podtrzymywaliśmy się na duchu :) Lot do Sankt Petersburga, z przesiadką w Mińsku. Dwa starty i dwa lądowania jednego dnia, poczwórny stres. Byliśmy dzielni i daliśmy radę.
Na lotnisku przeznaczenia czekały na nas cztery osoby z tabliczką: „Gatchina Don Bosco”. Powitali nas uśmiechem i niesamowitą uprzejmością. Wśród tych osób był oczywiście kierownik połkolonii don Andrea Ballan, a także seminarzysta z Petersburga – Sangam oraz dwie studentki z Włoch, które na półkoloniach w Gatchinie odbywają praktyki studenckie.
W ciągu jednego dnia z Polski przybyliśmy do Rosji i przesunęliśmy się o dwie strefy czasowe! Tak więc lądowaliśmy o 19.50 czasu miejscowego, a 17.50 czasu polskiego. Warto też dodać, że w tym letnim okresie w tamtych rejonach występuje zjawisko białych nocy. Dlatego też, gdy kładliśmy się nawet o 24.00, było wtedy jeszcze jasno ;)
Wszyscy razem udaliśmy się na kolację do domu zakonnego, gdzie w tym czasie przebywał tylko ks. Andrea, ale normalnie mieszka tam czterech salezjanów. Zostaliśmy cudownie ugoszczeni.
Następnie udaliśmy się do Gatchiny i do miejsca, gdzie przez dwa tygodnie mieszkaliśmy. Byliśmy już 1 lipca na miejscu, a półkolonie zaczynały się 3 lipca, więc mieliśmy trochę czasu, żeby zapoznać się z animatorami, rozejrzeć się po pomieszczeniach w terenie, gdzie odbywały się półkolonie. Pomogliśmy także w wysprzątaniu tych miejsc i przygotowaniu ich na przyjście 83. dzieci :)
No właśnie – początek półkolonii. Byliśmy nim trochę przerażeni, bo niestety nie było tak, jak sobie to wyobrażaliśmy. Choć rosyjski jest językiem podobnym do polskiego, nie wszystko dało się zrozumieć. Niestety.
Przyszedł pierwszy dzień. Zostaliśmy oficjalnie powitani, dzieci ciepło nas powitały. Wbrew naszym obawom dogadaliśmy się po rosyjsko-polsko-angielsku lub na migi ;) Tak jak Ks. Proboszcz mojej parafii powiedział „Słowiańskie dusze zawsze się dogadają” – mogliśmy się o tym przekonać przez te dwa tygodnie.
Każdy dzień zaczynał się nauką tańca integracyjnego oraz powtórką tańca z dnia poprzedniego. Później był teatr na podstawie książki „Pollyanna” w wykonaniu animatorów, którzy świetnie przygotowywali się do swoich ról. Następnie dzieci i animatorzy rozchodzili się do swoich grup, w których rozmawiali na temat scenki.
Po tym odbywała się większa gra. Wszystkie dzieci były podzielone na 4 komandy, które swoje nazwy zaczerpnęły z książki „Pollyanna”. Na końcu każdego dnia było podsumowanie i ogłoszenie, która grupa wygrała. Natomiast na koniec półkolonii, po zliczeniu wszystkich punktów, będzie ogłoszona zwycięska grupa.
Później był czas na swobodne gry. Każdy znalazł coś dla siebie – piłkarzyki, tenis stołowy, gra na pianinie, badminton, piłka nożna, siatkówka i wiele innych. Następnie szliśmy na stołówkę oddaloną trochę od Oratorium. Po obiedzie zaczynały się kółka zainteresowań. Każde dziecko na początku półkolonii musiało wybrać dwa, na które będzie uczęszczać przez połowę półkolonii. Były wśród nich: rysowanie, wyszywanie, origami, teatr, polskie śpiewy, włoskie tańce, piłka nożna, siatkówka. Dzieciom bardzo się to wszystko podobało i chętnie uczestniczyły w poszczególnych punktach dnia.
Później spotykaliśmy się w czerwonej sali, gdzie było słówko i rozejście się do domów. Dla animatorów dzień się jednak nie kończył. Później mieliśmy podsumowanie dnia i przygotowanie do następnego. O 19.00 jechaliśmy na Mszę św. Modlitwy odbywały się były w dwóch językach – rosyjskim i polskim ;) Niestety tylko nieliczni korzystali z tej możliwości. A to z powodu wyznania, w Rosji większość stanowią prawosławni.
Później wracaliśmy na kolację, a o 22.00 czekał nas różaniec w pięknym parku.
W wolny weekend nie zabrakło wyjazdów turystycznych. W sobotę byliśmy w przepięknym Petersburgu. Niedzielę zaczęliśmy wspólną Mszą św. z parafianami, od których później dostaliśmy dużo prezentów i zaproszeń do siebie na herbatę. Później zwiedzaliśmy równie piękną Gatchinę.
Gdy już nadszedł czas wyjazdu, zastanawialiśmy się dlaczego to tak szybko minęło. Bardzo zżyliśmy się z dziećmi i animatorami. Ostatniego dnia pożegnaniom nie było końca. Wszyscy mamy nadzieję, że się jeszcze kiedyś zobaczymy. Россия – polubiliśmy ten kraj, a zwłaszcza ludzi tam żyjących.
Хорошо!
kl. Rafał Chabowski (Ląd)– szczęśliwiec mówiący po rosyjsku, cierpliwy tłumacz i jako jedyny został do końca półkolonii,
p. Ania Tomczak (Ląd) – kochana kobieta uwielbiana przez dzieci, z którą można porozmawiać o wszystkim , Łukasz Ksobiraj (Ląd) – mógł świetnie grać do kotleta na naszym wyjeździe, ale nie dał się przekonać – też chciał coś zjeść, no i ja Aleksandra Terepka (Rumia, NMP WW).
Wolontariusze wyjechali do pracy na półkolniach staraniem Salezjańskiego Stowarzyszenia Wychowania Młodzieży.